Cena ropy naftowej do końca roku nie powinna być wyższa niż 60 dolarów za baryłkę

Do końca 2017 roku cena za baryłkę ropy naftowej nie powinna przekroczyć 60 dolarów – uważa analityk rynku paliw z e-petrol.pl. Cenę mogłyby podbić niepokoje polityczne lub wręcz działania militarne w krajach eksportujących surowiec, dopóki jednak takie wydarzenia nie nastąpią, dopóty czarne złoto, a więc i paliwa na stacjach benzynowych, nie powinno drożeć.

– Mamy do czynienia z mocną walką o ograniczenie nadpodaży na świecie. Z tego powodu OPEC porozumiał się z Rosją i z kilkoma innymi krajami, aby ograniczać produkcję i tym samym wpływać na wzrost cen. To porozumienie ma trwać do marca 2018 roku, natomiast sporo mówi się o tym, że może ono zostać przedłużone – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z serwisu e-petrol.pl. – Jeśli ono rzeczywiście zostanie przedłużone, ceny ropy mogą wzrastać. W tej chwili poruszamy się w przedziale między 55 a 60 dolarów za baryłkę i z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że nie przeskoczymy poza ten poziom do końca 2017 roku.

Pod koniec 2016 roku większość krajów zrzeszonych w OPEC i część innych producentów ropy, np. Rosja, porozumiały się w sprawie ograniczenia produkcji ropy o 1,8 mln baryłek dziennie. Powodem tej umowy była wysoka podaż i niska cena ropy, która zaczęła spadać od połowy 2014 roku. Ze stu kilkunastu dolarów w ciągu półtora roku cena baryłki spadła do poniżej 30, czyli niemal czterokrotnie. Wielomiesięczne zapowiedzi porozumienia, a potem jego zawarcie pozwoliły na podwojenie ceny.

Porozumienie w praktyce działa ze zmiennym powodzeniem, jednak częściowo udało się wydobycie zredukować. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2017 roku średnia produkcja krajów OPEC była o 150 tys. baryłek dziennie niższa niż w 2016 roku. Jednak we wrześniu wzrosła o 88 tys. baryłek dziennie wobec sierpnia. Przy wydobyciu na poziomie blisko 33 mln baryłek dziennie nie są to duże różnice.

– To przede wszystkim za sprawą tego, że amerykański eksport nadal jest spory, produkcja łupkowa jest na wysokim poziomie, również kraje należące do OPEC, a wyłączone z porozumienia OPEC z Rosją, czyli Iran, Libia czy Nigeria, działają, chcą produkować więcej ropy i nie ustają w wysiłkach, żeby to realizować. Tym samym nie powinniśmy się spodziewać mocnych zmian w podaży ropy na świecie – przewiduje Bogucki.

W listopadzie producenci ropy spotkają się na kolejnym szczycie, na którym zapadnie decyzja o ewentualnym przedłużeniu porozumienia. Według najnowszych prognoz OPEC zapotrzebowanie na ropę będzie wyższe niż wcześniej sądzono, głównie dzięki korzystnej koniunkturze w światowych gospodarkach. W 2017 roku ma ono wzrosnąć wobec 2016 roku o 1,5 proc. do 95,35 mln baryłek dziennie, przy czym największy udział w popycie mają Stany Zjednoczone (20,1 mln baryłek dziennie), a największy wzrost zapotrzebowania – o 3,4 proc. – odnotowują Chiny. W 2018 roku producenci przewidują kolejny wzrost popytu, o 1,43 proc. do niemal 97 mln baryłek dziennie. Te dwa czynniki powinny wpływać na ceny ropy rosnąco, jednak bardzo powoli.

 Wśród zdarzeń, o których warto pamiętać, jeśli chodzi o cenotwórczy wpływ na rynku naftowym, z pewnością są zagrożenia o charakterze militarnym czy polityczno-militarnym – mówi Jakub Bogucki.

Takim wydarzeniem było referendum w irackim Kurdystanie, które odbyło się pod koniec września. Niemal 93 proc. biorących w nim udział osób opowiedziało się za niepodległością Kurdystanu. Tereny podległe Kurdom są zasobne w ropę naftową, ewentualne utworzenie zatem przez nich niepodległego państwa byłoby dla Iraku stratą nie tylko polityczną, lecz także ekonomiczną. Na razie jednak wynik referendum nie pociągnął za sobą żadnych realnych konsekwencji. Bezpośrednio po głosowaniu surowiec podrożał o nieco ponad 2 dolary na baryłce, ale nie osiągnąwszy 60 dolarów cena zaczęła spadać.

 Z tego rodzaju wydarzeń możemy wyszukiwać uzasadnienie dla ewentualnych wzrostów cen, natomiast dopóki nie przeradza się to w jakiś konkretny akt o charakterze militarnym, konkretne zablokowanie eksportu, póki są to tylko groźby polityczne czy dyplomatyczne, dopóty nie wpłynie to długotrwale na rynek naftowy – wyjaśnia Jakub Bogucki. – Jeśli mielibyśmy do czynienia z wyłączeniem któregoś ze znaczących graczy, jak chociażby w przypadku sankcji irańskich, wtedy możemy mówić o realnym wpływie na wzrost cen, na razie takiego czynnika mimo wszystko na horyzoncie nie widać.

Previous Wraz ze stażem pracy rośnie przywiązanie pracownika do firmy, ale często też jego niezadowolenie
Next Rynek farmaceutyczny w Polsce stale się rozwija. Firma Servier planuje kolejne inwestycje

Może to Ci się spodoba

Wiadomości 1Comments

Zarządzanie energią

Wprowadzenie ograniczeń w dostawach prądu najbardziej odbiło się na przedsiębiorcach. Z powodu limitów zmuszeni byli do zmniejszenia lub nawet całkowitego wstrzymania produkcji na kilka dni. Coraz więcej firm korzysta jednak z narzędzi

Wiadomości 0 Comments

Firmy pożyczkowe – na co zwrócić uwagę w 5 krokach

Wiarygodność firmy Nie tylko banki udzielają pożyczek, na chwilę obecną działa kilkadziesiąt instytucji pozabankowych, które mocno konkurują ze sobą na rynku. Od banków wyróżnia ich fakt, iż nie podlegają prawu

Wiadomości 0 Comments

Gdzie kupić złoto?

W ostatnich latach można zauważyć, że coraz więcej osób w Polsce zastanawia się nad tym jak można w mądry sposób zainwestować pieniądze. Możliwości jest rzeczywiście sporo, jednak tylko nieliczne formy

Wiadomości 2 komentarze

Jak nowoczesne kobiety umawiają się do kosmetyczki?

W dzisiejszych czasach prawie każdy z nas żyje w biegu. Brakuje nam czasu na codzienne sprawy, a co dopiero na przyjemności. Każda kobieta jednak raz na jakiś czas chce zrobić

Wiadomości 0 Comments

Gospodarka przyspiesza, więc rośnie popyt na ropę

O ile w ubiegłym roku zapotrzebowanie na ropę wzrosło o 1,3 mln baryłek dziennie, o tyle w tym roku prognozy mówią o wzroście o 1,6 mln – mówi Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen. Wzrost ten związany

Wiadomości 0 Comments

Większe zainteresowanie najmem napędza rynek nieruchomości

Ponad połowa Polaków, którzy inwestują, decyduje się na nieruchomości. Rok 2018 może być pod tym względem rekordowy. Do takich inwestycji przekonuje ich coraz większe zainteresowanie najmem zarówno krótko-, jak i długoterminowym.

0 Comments

Brak komentarzy!

You can be first to skomentuj post

Zostaw odpowiedź